- Wiesz, komu zagroziłeś? - uniosła się gniewem. - Zagroziłeś lady Lyannie z domu Weaver i nie jestem pewna, czy wciąż będziesz tak odważny, jak zawiśniesz na placu Królewskiej Przystani na stryczku!
No nie powiem, trochę mnie zaskoczyła. Nie codziennie wpada się na księżniczkę, w ciemnym lesie, samą. Przecież to idealna okazja żeby ją porwać i nieźle zarobić. Jak dobrze, że trafiła tylko na mnie, heh.
Jej groźba nieco mnie rozśmieszyła, ledwo skończyła 18 lat, a już rzuca takimi groźbami. Póki jest sama, raczej nie jest w stanie wyrządzić mi specjalnej krzywdy. Jakby była ze strażnikami - to już co innego, była na swój sposób nawet urocza.
Porwanie jej przyniosłoby mi zysk, ale to raczej słaby pomysł .
- Pani wybaczy. - uśmiechnąłem się swoim nieskazitelnym uśmiechem. - Ale sama księżniczka rozumie, że nieczęsto spotyka się w tych stronach osobę pani pokroju. Byłem pewny, że to jedynie jakaś chłopaka, która prosi się o kłopoty.
Wziąłem jej delikatną rączkę, po czym po dżentelmeńsku ucałowałem, mówiąc:
- Jim mnie zwą. Z rodu Weaverów. Co księżniczka szuka w tych stronach i to jeszcze o takiej porze?
- Zaskakujące, jak szybko zmieniłeś stosunek do mnie, tylko ze względu na mój status.
- Co będę księżniczce kłamał, mam swoje przekonania. Nie wierzę w równość. To oczywiste, że na tym świecie są osoby ważniejsze, a są też takie, które są jedynie malutkimi pionkami w grze rozrywkowej tych wyżej wymienionych.
Może chcąc coś uzyskać powinienem udawać przed nią ,,ideała". Prawego rycerza, który troszczy się o wszystkich, a w pałacu trzyma mnóstwo bezdomnych zwierząt. Jestem dobrym aktorem, ale niektórych moich poglądów nigdy nie uda mi się ukryć.
Słyszałem sporo o Lyannie, ale oczywiście nie wszystkim plotkom można wierzyć, dlatego póki co chętnie nieco ją poznam. Może i straciłem dziś sakwę, ale otwarły mi się pierwsze drzwi do komnaty po brzegi wypełnionej złotem. Jeśli dobrze to rozegram, mogę spełnić swoje marzenia. Wejść na dwór, może nawet zostać doradcą króla, a kto wie - może nawet księciem.
Dziewczyny w jej wieku szybko udaje mi się omotać, jednak mam wrażenie, że u niej mogę mieć nieco pod górkę. Ale każdą górę da się pokonać, trzeba znaleźć tylko odpowiedniego ,,wierzchowca".
- Królewna wybaczy moje zachowanie. - ukłoniłem się delikatnie. - Może mógłbym się jako odwdzięczyć?
Lyanna? xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz