Uśmiechnęłam się delikatnie, zadowolona z możliwości oderwania myśli od zaginionego brata i szczelniej otuliłam się plecionym kocem, zanim podjęłam swoją opowieść.
- Mój dziadek dostał ten gród i zamek od króla w nagrodę za swoje zasługi. Był namiestnikiem, ale niestety tylko przez trzy lata. Każdy uważał, że umarł na zawał, ale najbliżsi zdawali sobie sprawę, iż dziadkowi ktoś podał truciznę. Najwidoczniej jego pozycja i poglądy na to, co działo się w stolicy, komuś zawadzały...
- Zdążyłaś go poznać, pani? - zapytał sir Carter.
- Niestety, zmarł jeszcze przed urodzeniem mojego najstarszego brata - powiedziałam smutno. - Znam go tylko z opowieści ojca. Podobno był odważnym człowiekiem, ale był też okrutny i wszędzie wietrzył spisek... W każdym razie, po jego śmierci to ojciec przejął zamek. Nie przejął jednak funkcji dziadka, gdyż król powołał na namiestnika swego wiernego przyjaciela. Ojciec pomaga jednak w Nocnej Straży, interesując się jej kolejnymi zadaniami. Jeden z moich braci przywdział czerń, troje jest zwykłymi rycerzami, tylko Kade trafił do Gwardii. Ja za to powinnam być przykładną damą, taką jak macocha - dokończyłam z lekkim uśmiechem.
- Jesteś damą, lady Seline - zapewnił rycerz.
- Zbyt podobną do mej świętej pamięci matki - wyjaśniłam, wpatrując się w rosnące obok muru dęby, z których powolnym krokiem wyszła moja wilczyca, podchodząc do nas ostrożnie.
- To źle, moja pani? - zdziwił się rycerz.
- Owszem, skoro każdemu sprawia to przykrość, przypominając o niej - westchnęłam cicho, pocierając ramiona.
- Lady zmarzła - zauważył mężczyzna. - Nie byłoby to nierozważne, gdybym zasugerował pani powrót?
Pokręciłam lekko głową, uśmiechając się i powoli wstając.
- Nie, masz rację, sir. Powinniśmy już wracać. Jesteś pewnie wykończony brakiem snu i podróżą, powinieneś wyspać się, nie wysłuchiwać moich historii - zauważyłam rozsądnie.
- Cóż poradzę na to, że opowiada lady ciekawie - uśmiechnął się rycerz. Przyjęłam jego słowa za pochlebstwo, których słyszałam już za wiele, by wywarły na mnie jakieś wrażenie, skinęłam jednak głową.
- W takim razie jutro, gdy sir będzie już wypoczęty i będzie miał ochotę, z przyjemnością oprowadzę pana po całym grodzie.
(Will?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz