- Czy to jest miejsce na cholerne polowanie na wilkory?!
- Hem? - wydusiłem zdziwiony . - To twoja best... znaczy zwierzak?
- A co nie widać? -pogłaskała zwierzę po sierści.
- Księżniczka wybaczy, to jakieś nieporozumienie.
- Nieporozumieniem jest to że jeszcze żyjesz. - powiedziała bez emocji.
Wiedziałem że ją jeszcze spotkam ale akurat teraz? I czemu ona do cholery zajmuje się tą bestią która okrada pospólstwo . Może w okolicy jest jeszcze jeden taki zwierz. A może jest po kryjomu bezlitosną zwariowaną kobietą, która dla własnej uciechy dręczy swój lud. Uśmiechnąłem się na samą myśl o tym. Ale to raczej nie możliwe.
Jedno było pewne, była gotowa wydłubać mi oczy i wsadzić głęboko do gardła żebym mógł od środka oglądać jak jej bestia rozszarpuje mi brzuch. Gdyby nie to że chce utrzymywać z nią dobre stosunki, zachował bym się inaczej. Ale w tym wypadku musiałem uruchomić moja największą broń . Urok osobisty.
- Księżniczka wybaczy. -ukłoniłem się lekko. - Przecież księżniczka wie że nie byłbym w stanie skrzywdzić nikogo kto jest dla księżniczki ważny. - uśmiechnąłem się zalotnie i podszedłem bliżej. Nie zwracając uwagi na coraz bardziej wkurzonego wilkora. - Nie zniósłbym widoku ani jednej łzy księżniczki po stracie kogoś bliskiego. - mówiąc to delikatnie dotknąłem jej policzka.
Ta jednak odsunęła się. Tanie zaloty tutaj nie zadziałają, tak jak podejrzewałem.
- Dlaczego celowałeś do mojego wilkora? Czyżbyś nie wiedział że są na wymarciu?
- Wynajęto mnie do tego. Znaczy ... nie jestem pewien co dokładnie mam zabić. W tych lasach grasuje zwierzę które jest mieszanką niedźwiedzia i wilka. Terroryzuje on pobliską wioskę. Mieszkańcy wynajęli mnie abym rozprawił się z bestią. Gdy zobaczyłem wilkora poruszającego się w krzakach byłem pewny że o tą bestię chodzi. Nie przyszło by mi na myśl że to może być pupil samej księżniczki. - opuściłem głowę na znak udawanej skruchy.
Lyanna?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz